Kruchy spód, delikatny budyniowy krem i można zapomnieć na chwilę o rzeczywistości. Właśnie za to uwielbiam to ciasto. Przepis jest w starym zeszycie mojej mamy z jej licznymi uwagami, przez co mam do niego jeszcze większy sentyment.
Napoleonka:
Ciasto:
- 1/2 kg mąki pszennej
- 1 żółtko
- 1 i 1/2 kostki margaryny
- 3 łyżki gęstej śmietany
- 1 łyżka cukru
- 1 łyżka octu
- szczypta soli
Z podanych składników zagnieść elastyczne ciasto, podzielić na dwie części i upiec dwa placki w 180 stopniach przez 15 minut.
Masa budyniowa:
- 1 l mleka pełnego
- 2 żółtka
- 2 jajka
- 1/2 szkl cukru
- cukier waniliowy
- 3 i 1/2 łyżki mąki pszennej
- 3 i 1/2 łyżki mąki ziemniaczanej
Odlać 1/2 l mleka i zagotować z cukrem. Resztę mleka dokładnie rozmieszać z 2 żółtkami, 2 całymi jajkami, cukrem waniliowym oraz mąkami. Wlać do gotującego się mleka. Mieszać energicznie aż masa zgęstnieje. Masę odstawić do wystudzenia, ale nie całkowitego. Kiedy będzie jeszcze dobrze ciepła wylać na jeden placek ciasta i przykryć drugim. Posypać cukrem pudrem. Odstawić do lodówki na całą noc. Najlepsze jest na drugi dzień.
Napoleonki fanką nie jestem, ale Twoja wygląda jakoś inaczej i bardziej zachęcająco niż ta w cukierni :)
OdpowiedzUsuńmam tak samo jak ty :) ale u ciebie zacheca o wiele bardziej niz sklepowe, domowe to domowe bez porownania ;)
UsuńAle ona przepysznie wygląda!
OdpowiedzUsuńjak ja je uwielbiam ;D
OdpowiedzUsuńfajnie wygląda to twoje ciacho ;) dawno takiego nie jadłam.
OdpowiedzUsuńJak ja dawno nie jadlam napoleonki! Mniam :)
OdpowiedzUsuńO kurczę tak dawno nie jadłam,że nawet nie pamiętam smaku... Muszę zrobić w tym tygodniu :)
OdpowiedzUsuńjestem gotowa zjeść monitor ;D
OdpowiedzUsuń